Vegańskie spaghetti po bolońsku


W domowych pieleszach sporo się gotuje z potrzeby... wykorzystania jakiegoś składnika. Nie robię zakupów z planem obiadów na cały tydzień. Raczej kupię coś, bo albo cena korzystna, albo ciekawostka, albo ładny kawałek np mięsa w sklepie. Co z tym zrobić myślę dopiero później. Taka kuchnia kreatywna można powiedzieć.
Tak też stało się tym razem. Robiąc zakupy z dziecięciem, które wciąż ma fazę na Azję, zakupiłam tofu. Dziecko koniecznie chciało spróbować. Że cena była dobra zakupiłam 3 paczki. Osobiście jadałam w życiu tofu, miałam nawet szczere chęci jeść różne wynalazki z tofu np szynkę. Ale gotowe produkty jak dla mnie okazały się zjadliwe. No ale skoro dziecko chce spróbować, nie mogłam jej zabronić nowych smaków w końcu jedzenie tofu nie jest niczym zły, a wręcz przeciwnie.
Niestety moje dobre chęci i jej  zapał na niewiele się zdało. Dziecko spróbowało smażone, surowe i w sałatce i uznało, że tofu nie lubi.
Zostałam zatem z dwoma paczkami tego cuda. Zaczęłam myśleć co z tym zrobić. Tofu ma 3 podstawowe atuty jak dla mnie: brak smaku, wchłonie każdy aromat i fajną konsystencję. A zatem postanowiłam przerobić to z przyprawami. Tym oto sposobem powstało spaghetti po bolońsku w wersji wegańskiej. Jak zwykle gotowałam "na oko" czyli dodatki poszły intuicyjnie.

SKŁADNIKI:
- jeden serek tofu
- 250 gram makaronu ( totalna dowolność w wyborze, może być wstążka, spaghetti, rurki.. że nie mogę glutenu dziś zrobię z ryżowym wstążki więc wersja będzie vegańsko - bezglutenowa)
- duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- zioła prowansalskie bądź dalmatyńskie, osobiście wolę dalmatyńskie
- harisa
- sól
- czarny pieprz mielony
- szczypta kurkumy i mielonej gorczycy
- słodka papryka mielona
- sok pomidorowy lub przecier lub pomidory krojone w puszcze.

Na rozgrzany olej wrzucamy pokrojoną cebulę w kostkę, wcale nie musi to być totalny przemiał, może być kostka nawet centymetromwa. Podsmażamy, dorzucamy posiekany czosnek, zioła, harisę, paprykę, kurkumę, gorczycę, pieprz i sól. Chwilę przesmażamy, mieszając po czym dorzucamy pokrojone w kostkę tofu. Chwilę przesmażamy, jeśli wyda nam się zbyt suche, śmiało możemy dolać 1-2 łyżki oleju. Jak tofu się rogrzeje (staje się bardziej galaretowate) po prostu dość brutalnie miażdżymy je widelcem, żeby przypominało mięso mielone. Po czym dorzucamy pomidory lub dolewamy sok. Całość ma przypominać sos boloński więc trzeba zdać się na intuicję. Dobrze dać trochę więcej bo tofu lubi zgęstniej podczas stygnięcia. Doprawić do własnego smaku i SMACZNEGO !

Komentarze

Popularne posty